PAŹDZIERNIK ZE SPECJALNĄ GOŚCINIĄ
Mamy listopad, prawie cały miesiąc minął od momentu jak wróciliśmy z pięknego wyjazdu, kolejnego już do Domu pod Lipą. Ten, jak każdy był wyjątkowy, nie dlatego, że jak zwykle dopisała pogoda, ale poprzez obecność specjalnej gościni, mojej dobrej, bratniej duszy Gosi (GoforRest), która przyleciała do nas z Belgii. Uraczyła nas całym dobrem jaki ma w sobie, zatroszczyła się o to byśmy wszystkie wypoczęły i zrelaksowały się w rytmie jej prowadzenia. Niektóre z nas mogły doświadczyć cudownej chwili podczas masażu dźwiękiem. Dla mnie to też był piękny czas, one zawsze są dobre i piękne, ale tym razem byłam z Gosią, z którą się odnalazłyśmy po długim czasie i to na ścieżce, o której wcześniej nie sądziłyśmy, że będzie naszą. Dałyśmy sobie, jak przypuszczam, dużo dobrego, dużo radości, ciepła, zrozumienia, akceptacji. I mogę być wdzięczna za ten czas z nią, bo wraz z tym czasem przyszło zrozumienie, akceptacja również, spokój i nadzieja. Nie mówię koniec, przeciwnie, po tym wyjeździe chcę jeszcze raz tego doświadczyć i tym razem w innych okolicznościach przyrody. Postanowiłyśmy jeszcze raz Was zaprosić na wspólny wyjazd w przyszłym roku. Szczegóły wkrótce.
JOGA W GÓRACH JUŻ ZA CHWILĘ
Cieszę się na maj w Biorezydencji. To już kolejny wyjazd z jogą, który organizuję, a tym razem zmieniamy destynację na górską, co było zawsze moim marzeniem. Czeka mnie trudny tydzień, przygotowywanie programów, przećwiczenie wszystkiego tak, żeby każda osoba czuła, że to praktyka właśnie dla niej, że coś zostawia wewnątrz, że jest częścią czegoś co czyni nasze życie takim ładnym, po prostu. Myślę o jodze ostatnio bardzo dużo, w rozmaitych kontekstach, pewnie dlatego, że ten temat do mnie przychodzi sam wraz z każdą propozycją wspólnego spaceru i „przegadania” tematu, który gdzieś uwiera. Co wybrać, dokąd iść, jaka joga itp. Słyszę Was, przyglądam się, obserwuję i widzę siebie, słyszę swoje wątpliwości, swoje rozterki, te miliony „przegadanych” ze sobą godzin. Widzę tę bieganinę, brak zdecydowania, chwiejność czasami złość na mnie nawet. Ok. Też złościłam się na ludzi do których chodziłam na zajęcia. W tej całej mieszaninie uczuć, które Wami targają, na temat jogi oczywiście, zwykle odpowiadam cytując mojego ukochanego Maestro – róbcie tak, jak czujecie, bo to Was czyni wolnymi. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli ta, którą wybierzecie, będzie spójna z Wami, to macie to, co joga daje najpiękniejszego. Zrobię w Biorezydencji to, co chyba umiem dobrze robić i spróbuję to zrobić w sposób, który będzie spójny ze mną, wierząc, że będę mogła obserwować osoby, które potrafią zatracić się w praktyce w zgodzie ze sobą.