Koniec marca spędziłyśmy w Karkonoszach w Villi Sattva. Prawie cztery dni spokojnego czasu, pełnego jogi, relakasu przy dźwiękach mis, ale też spacerów i wypraw w góry.
Atmosfera tego wyjazdu była wyjątkowa, a wyjątkowość tę tworzyła grupa osób, które chciały tak, a nie inaczej, spędzić ten czas.
Nie zabrakło rozmów i chwil ciszy, radości, śmiechu ale też łez i wzruszeń. Było zmęczenie i był odpoczynek. Całkowity balans, równowaga zarówno na macie jak i poza nią.
Po raz drugi przyjęła moje zaproszenie Gosia @go_for_Rest, która ukoiła nas mis dźwiękami i prowadziła dla nas Yoge Nidrę. Mogłyśmy razem tego doświadczać.
Jestem Gosi wdzięczna za to, że chce jej się przyjeżdżać z daleka na nasze retreaty, że w całości się w nie angażuje, że nie było praktyki, w której by nie było tej Gosi, którą znam. Moja radość była tym większa, że pozwoliła się przekonać i doświadczyła na sobie, że chodzenie po górach może być całkiem przyjemne, podobnie jak ja przekonałam się, że siedzenie w balii pełnej ciepłej wody na powietrzu, może być wspaniałym przeżyciem. Obie pozbyłyśmy się jakichś swoich hamulców.
Zawsze podczas takich wyjazdów obserwuję Was i jest to dla mnie cudowne przeżycie. Widzę jak się zmieniacie, jak zmieniają się wasze ciała, jak zwalniacie, potraficie odpuszczać. Sama się zmieniam i przeglądam się w Was.
Życzyłabym sobie takich wyjazdów do końca świata i niech się to spełnia😊
Dziękuje wszystkim nowym osobom, które dołączyły do nas po raz pierwszy i mam nadzieję, nie po raz ostatni.
Do zobaczenia
